STRZELEC

Popatrzcie co zostaje ze zbiornika LPG gdy zostanie zbyt mocno podgrzany , i jaką siłą dysponuje rozprężający się gaz w momencie wybuchu .

http://fotowrzut.pl/HXLZWXL0J2
http://fotowrzut.pl/HXLZWXL0J2

Jakiś czas temu przy ul.Obornickiej wybuch rozwalił pół domu. W mediach podali że to piec węglowy wybuchł, a naprawdę okazało się że to zbiornik gazu w aucie, które stało w garażu połączonym z domem. Dziś ta duża willa już zburzona.
Wiedziałem że tak to działa, dlatego na gazie to parzę herbatę.

Artur zbiorniki z gazem ciekłym są bardzo bezpieczne w brew pozorom sa tylko trzy sytuacje kiedy powstaje zagrożenie a mianowicie
przegrzanie zgniecenie i przepełnienie ,w każdym inny przypadku nawet jak zbiornik jest nie szczelny lub gaz wydostający się z butli pali się jest bezpiecznie w zbiorniku jest cały czas nadciśnienie a po ulotnieniu sie gazu zostaje ciśnienie równe atmosferycznemu tak że nie ma szans na zassanie płomienia do środka jak to mówią mity .

Przegrzanie i przepełnienie może w sumie nastąpić kiedykolwiek, i chyba jest mało przewidywalne, a zgniecenie - wiadomo. Wjeżdża ci w tył np. zaspany kierowca busa i giniesz nie od uderzenia, a od wybuchu butli.

Oczywiście masz rację wszystko może się zdarzyć ,jednak patrząc na statystyki i biorąc pod uwagę doświadczenie i ilość zdarzeń z udziałem pojazdów wyposażonych w instalację LPG nie zdarzyło się jeszcze żeby butla eksplodowała na skutek zderzenia zazwyczaj zostaje wyrwana z mocowań i niszczy elementy pojazdu nie widziałem nawet żeby ulegały odkształceniu ta sytuacja to naprawdę wyjątek .

PrzemoT ma rację. Butla z mieszaniną propanu i butanu nie wybucha. Najczęściej winą jest nieszczelna instalacja i ulatniający się gaz. Wybucha mieszanina gazu z powietrzem i też w ściśle określonych warunkach (chodzi o stężenia).

Po co martwić się LPG? Wystarczy butla do nukowania i 180bar...

Butla z mieszaniną propanu i butanu nie wybucha. Najczęściej winą jest nieszczelna instalacja i ulatniający się gaz

Kilkanaście lat temu: Klient wracał jesienią z Jezior Mazurskich. Wiózł w bagażniku czteronapędówki silnik zaburtowy ze zintegrowanym zbiornikiem. Po drodze paliwo wyciekło i wsiąkło w tapicerkę. Mocno wk***ny wyładował w garażu silnik, zostawił otwarty bagażnik i drzwi auta i poszedł spać. W środku nocy eksplozja: uruchomił się piec c.o. i wybuchły opary benzyny. Efekt? Samochód skasowany a co gorsza rzeczoznawca stwierdził poważne naruszeni konstrukcji willi. Na szczęście obyło się bez rozbiórki.