Musiałem trochę ,,odchorować" swój występ, bo zapowiadało się dobrze, ale zdechło i wyszło jak ostatnio
Wyjazd udany, nastrzelaliśmy się trochę. Aura nas oszczędziła, bo nie było bardzo gorąco. Kwatery, za te pieniądze bez dykty i paździerza jak najbardziej ok.
Organizacja też udana, co prawda na tor trzeba było iść prawie kilometr w ,,pełnym rynsztunku" no ale inaczej się nie dało.
Co do torów, udana koncepcja, albo inaczej sprawiedliwa. Nikt nie mógł powiedzieć że miał szczęście jednego dnia do wiatru a drugiego nie. Tor był tak naprawdę jeden, tzn w jednym ciągu, naprzemiennie tor biały i czerwony. Każdemu jeśli wiało to podobnie. Tory bliźniaczo podobne pod względem figurek i odległości. Więc taki sam wynik w 1 i 2 dniu jak najbardziej do powtórzenia lub poprawienia. Co do trudności i komplikacji....Ile można wymyślać w lesie? Można było fajnie postrzelać. Dobre było też to, że grupy były w obu dniach takie same i z tego samego, a w zasadzie ze stanowiska obok zaczynało się zawody.
Ludzie uśmiechnięci. Na torze panował spokój i skupienie. Klimat zawodów może zobrazować pewna sytuacja na torze, którą usłyszałem. A mianowicie w grupie czeskiej zawodnik skupiony rozgląda się po przedpolu czy zawiewa wiatr. Obok kolega bierze do ręki kamień spuszcza na ziemie i mówi (tłumaczenie nie dosłowne) ,,popatrz se ne fuka, strielet" w tłumaczeniu nie wieje, strzelaj. Na co 3 grupy w sąsiedztwie w śmiech
Był też gajowy z mosinem i kapeluszem z piórkiem. Też strzelał...Było sympatycznie, czego chcieć więcej. Trochę ciasno między stanowiskami, ale nikt nikomu nie przeszkadzał. Takie moje odczucia
