W "aktualnościach" jest nawet fotka!

Były oklaski, wywiady, autografy.....
Panienek nie było....

Ale najlepszy był powrót z rowerami do chaty (7,5 km)!
Ela wiozła jeden w bagażniku autka (całkiem bez powietrza), a na drugim prawie bez powietrza i po ciemku (jeszcze nie umiałem uruchomić lampki) ja pedałowałem ze strzelnicy do domu.
Myślałem już, że mi się język wkręci w przednie koło........ Kawałek nawet prowadziłem pod górkę przy fotoradarze, ale to dlatego, żeby prędkości nie przekroczyć


Chyba na dzisiaj nie jestem entuzjastą kolarstwa . Ostatni rowerek miałem będąc dziecięciem jeszcze.

Pozdrowionka
A.