Czarny...nie jestem rasistą. Proch...takie tam ashes to ashes...jakoś przejdzie, skądś to znamy. Lufa...oklepane w dzieciństwie. Bębenek...nabyty. Kominki...jest jeden w domu. Kaszka manna...mam dzieci. Przebitka...słabo z hazardem, ale kumam. Flejtuch...no tu bym unikał tego słowa, bo po co aluzje? Ale jak mam w niedzielę, przy rosole, opowiedzieć żonie o:..."broni ładowanej odtylcowo"?!
